Month: listopad 2015

Cukier, a tkanka tłuszczowa.

brownie-548591_640

Obalamy kolejny mit, który funkcjonuje, bo jest nam wygodnie. Mam namyśli odchudzanie poprzez ograniczenie spożycia ilości tłuszczu. Tłuszcz jest nam potrzebny, oczywiście ten dobry i w określonych ilościach. Natomiast zapominamy o szkodliwości cukru i jego bezpośrednim wpływie na odkładanie tkanki tłuszczowej. 

Prawda jest taka, że bardzo ciężko jest nam zrezygnować ze słodkich przekąsek. Utrwala nam się nawyk. Nie dość, że w większości produktów spożywamy cukier to jeszcze dokładamy go dodatkowo w postaci prostej – cukierki, czekolady, drożdżówki, napoje gazowane. Niestety coraz częściej jest tak, że tego cukru jest tak wiele, że nasz organizm, a dokładnie insulina, która poziom glukozy ma stabilizować przestaje na nią działać. Staje się oporna. My stajemy się insulinooporni. Jakież jest nasze zdziwienie, kiedy pomimo diety, nasz organizm nie chce zacząć pozbywać się oponki.

Dlaczego cukier wpływa na tłuszcz?

Węglowodany mimo, że mniej kaloryczne niż tłuszcz mają pewną cechę, która sprawia, że mogą w sposób istotny wpływać jak kalorie zostaną rozdysponowane. Po ich spożyciu rośnie poziom glukozy we krwi.  Ta powoduje reakcję ze strony insuliny – hormonu, który ma za zadanie wyrównać poposiłkową glikemię (wzrost glukozy we krwi), ale wpływa również na wiele procesów metabolicznych zachodzących w organizmie. Zwiększona sekrecja (wydzielanie) insuliny nasila tworzenie i magazynowanie tłuszczu zapasowego. Tak, nasz organizm jest zdolny do tworzenia tłuszczu z cukru). Dodatkowo podwyższona insulina przez cały czas tego skoku blokuje uwalnianie i spalanie tłuszczu. A więc utrzymywanie wysokiego poziomu insuliny, na przykład poprzez produkty o wysokim indeksie glikemicznym może zablokować proces redukcji tkanki tłuszczowej. A co dalej?

Badania naukowe wskazują, że nieograniczone zajadanie się produktami bogatymi w cukry, zwłaszcza te rafinowane (oczyszczone) doprowadza do pewnej deregulacji gospodarki insulinowej. W związku z tym objawia się to jednej strony hiperglikemią (czyli permanentnie podwyższonym poziomem cukru we krwi), a z drugiej – hiperinsulinemią kompensacyjną (czyli zwiększonym poziomem insuliny). Stan taki może utrzymywać się przez długi czas, co powoduje – zahamowanie spalania tłuszczu i nasilone jego odkładanie. Zbyt duża ilość cukru w diecie zamienia więc nasz organizm w maszynę do magazynowania tłuszczu.

Osobną kwestią jest wykształcenie insulinooporności- insulina stale podwyższona, w związku ze stałą podażą glukozy przestaje mieć takie działanie jak powinna. Staje się oporna na wzrastającą glukozę, bo nie ma czasu, aby się „zregenerować”. Nie ma już „siły”, aby ją zbijać w dół. Dochodzi do cukrzycy i przymusu podaży zewnętrznie insuliny – trzustka nie może już jej produkować w takich ilościach. Ale wystarczy utrzymywać poziom cukru we krwi na stałym, niskim poziomie, aby nie musieć martwić się o problemy zdrowotne w przyszłości.
Jakie problemy? Wysokie spożycie cukrów prostych i rafinowanych sprzyja:

  • Wzrostowi cholesterolu,
  • Osłabieniu i wypadaniu włosów,
  • Rozwojowi grzybów Candida w jelitach, które bardzo osłabiają wszystkie funkcje organizmu
  • Pogorszeniu wzroku
  • Rozwojowi próchnicy
  • Zwiększeniu ryzyka chorób serca
  • Obniżeniu odporności,
  • Rozregulowaniu gospodarki hormonalnej
  • Zwiększeniu ryzyka rozwoju nowotworów

Węgle to najczęściej nasze paliwo

Nasze ciało jest skomplikowaną maszyną. Kiedy działamy na jego niekorzyść, ono walczy by utrzymać komfort naszego życia. Ale tak jak my nie jesteśmy w stanie pracować bez wytchnienia – tak i nasze ciało potrzebuje odpoczynku. Kiedy wszystkie jego wskaźniki są w górnych granicach normy – to tak jak w komputerze procesor w końcu się przegrzeje. Musimy swoje ciało dobrze traktować, jeśli chcemy się nim długo cieszyć w zdrowiu. Zwłaszcza gdy jesteśmy młodzi. Współczesny świat nie pomaga w dbaniu o siebie. Stres i bardzo przetworzone jedzenie podrażnia nasze ciało, powoduje że hormony szaleją. Cały mechanizm nie może się odnaleźć, bo dostarczane paliwo jest złej jakości. Dlaczego do samochodu wlewasz paliwo na dobrej stacji, dobrej jakości, droższe? Nie chcesz zepsuć silnika, chcesz, żeby samochód długo ci służył.

W takim razie odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego w ten sam sposób nie działasz w kwestii diety – paliwa dla twojego ciała. Zapominamy o rzeczach ważnych, poświęcając więcej uwagi zbytkom, które nie zapewnią nam zdrowia i energii, nie uchronią przed chorobami. W kwestiach pracy, organizacji, zwiększenia wydajności jesteśmy w stanie poświęcić uwagę profilaktyce. Dbam o samochód, o dom, o pupila, o komputer – aby zapobiec zepsuciu i wydawaniu pieniędzy na naprawę. Dlaczego nie uczynisz tego samego ze swoim zdrowiem? Gdybyśmy jako ludzie, jako kraj zrozumieli, że wydawanie pieniędzy na zdrową, bezpieczną żywność, na uprawianie sportu i regeneracje ciała – to nie jest duża kwota w porównaniu z pieniędzmi wydawanymi na leczenie cukrzycy, otyłości, chorób układu krążenia, nowotworów – żyłoby nam się dużo lepiej. Lepiej zapobiegać niż leczyć – powinno być najważniejszym hasłem przewodnim służby zdrowia. Niestety jeszcze nie podążamy jako kraj, tą drogą. Ale prawda jest taka, że nikt nie zadba o nas lepiej niż my sami. To hasło powinno nam przewodzić w naszym zabieganym życiu. Może w zbliżający się koniec roku, czas refleksji i podsumowań, warto chwilę uwagi poświęcić na refleksję dotyczącą własnego zdrowia? Może warto postanowienia noworoczne zadedykować swojemu zdrowiu, a nie sukcesowi w pracy? Poza tym zdrowe ciało to ciało pełne energii i dużo wydajniejsze, a więc kwestia sukcesów w pracy też zostanie rozwiązana.

ASERTYWNOŚĆ W DIECIE

donut-791837_1280

Nierzadki problem osób wdrażających zmianę stylu życia w początkowej fazie dotyczy tego jak się zachować w pracy, w domu czy na rodzinnej imprezie. A już Święta, chrzciny i wesela napawają obawą większą niż kurczak na parze!

Jak wytrzymać:

  •  kpiące „Odchudzasz się?”,

  •  zawistne „Komu by to się chciało tak męczyć”,

  •  zazdrosne ” No i ile już schudłaś?”,

  •  chamskie „Ciekawe ile wytrzymasz”,

  •  troskliwe ” To co ty biedaku jesz?”,

  •  boskie ” E, dzisiaj masz dyspensę”.

Nie musisz być od razu Królową czy Królem ciętej riposty. W żadnym też wypadku nie daj się omotać, komuś kogo problem nie dotyczy. Nie ma też powodu by w łazience chlipać w chusteczkę, bo wszyscy dokuczają, są niemili, zamiast wspierać.
Pojąłeś trud zmiany, chcesz być zdrowy, pełny energii i nie oszukujmy się, szczuplejszy. To Twoje wyzwanie, podjęte świadomie i wymagające czasu. Dlatego tego rodzaju sytuacje Cię nie ominą! Natomiast ludzie, którzy Cię otaczają powinni zrozumieć i wspierać, Ci naprawdę wartościowi, z pewnością tak zrobią.
Przed resztą, broń się! Najlepiej humorem w mowie i asertywnością w postawie!

  • Tak, odchudzam się. Nie podoba mi się to jak wyglądam i jak się czuję, postanowiłam to zmienić. Dlatego nie obraź się, ale nie nakładaj mi ciasta, bo nie chce, żeby ten jeden kawałek zniweczył tydzień mojego starania.

  • Jeżeli dobrze się zabierzemy za odchudzanie, to nie ma w tym nic męczącego. Zwłaszcza jeśli po kilku dniach odczuwa się poprawę w tym jak się czuję, nie mówiąc o znikających centymetrach w obwodzie. Zdrowe odżywianie może być pyszne i naprawdę nie tęsknie za pączkami. Nie wspominając, że wcale nie chodzę głodna. Może chcesz spróbować, mogę dać Ci namiar?

  • Może nie schudłam rewelacyjne dużo, zdrowe chudnięcie to pół kilograma na tydzień. Nie potrzebuje efektu jojo za chwilę. Ale zaczynam widzieć różnicę w ubraniach, no i przede wszystkim super się czuję. Żadnych problemów z wypróżnianiem, mam dużo energii i lepiej śpię. A Ty cały czas cierpisz na te zaparcia?

  • Ile wytrzymam? Na pewno dłużej jeżeli nie będziesz mnie namawiać do rezygnacji. Cieszę się, że jesteś szczupła i nie musisz tak bardzo zwracać uwagi na to co jesz. Bardzo chciałabym w końcu zadbać o swoje zdrowie i będzie mi miło jeśli będziesz mnie w tym wspierać. Natomiast nie wiem czy wiesz ale chudość wcale nie jest wyznacznikiem zdrowia, zwłaszcza odżywiając się twoim sposobem.

  • Oj, dieta wcale nie oznacza wyrzeczeń. Trzeba tylko wiedzieć co jeść i nie dać się zachciankom. Ciasto wcale nie jest pożywnym posiłkiem, którym się najemy na pół dnia, wręcz przeciwnie. Podniesie insulinę na chwilę, później szybko spadnie i żadnego pożytku. A jak się zjem porządny, zdrowy posiłek to co innego! Mięso, warzywa, kasze- świetna sprawa!

  • Nie chodzi o to, żeby starać się cały tydzień i chulaj duszo, piekła nie ma w weekend. Ustabilizowanie cukru we krwi wymaga czasu. Zamiast „pozwalania” sobie w weekend, „pozwalam” sobie cały tydzień, ale w odpowiednich wartościach – wybierając odpowiednie produkty o niskim indeksie glikemicznym. Wysoki cukier we krwi blokuje dostęp do tkanki tłuszczowej, a ja nie na to pracuje! Chcę być zdrowa i nie pracować na cukrzycę czy insulinooporność. Poza tym odkryłam tyle przepisów na słodkie, zdrowe słodycze, też powinnaś odchudzić swoje przepisy. Masz pojęcie ile chemicznych dodatków, słodzików i barwników dodają do tych gotowych produktów, których używasz?

  • Wiadomo, to nie jest łatwe. Prościej machnąć ręką i powiedzieć: „zarzuć bezą”. Ale po co zaczynać 8 razy? Często właśnie to jedno ciastko jest wyzwalaczem końca diety. Jasne, cheat day bywa, że się sprawdza. Jednak słodycze i fast foody to najczęściej zachcianki głodu emocjonalnego. Są nawykiem ukształtowanym przez lata zapewniającym rodzinną bliskość, powód do spotkania – wspólny stół przecież nie może być pusty. Oczywiście znajdą się tam produkty dozwolone, to z nich korzystaj!

  • Naprawdę jeśli ktoś się obrazi bo nie chcesz czegoś zjeść – to zastanów się czy ta osoba jest warta twoich odwiedzin. Takie namawianie świadczy prędzej o zazdrości i jej problemie z jedzeniem. Będąc asertywnym pokazujesz, że nie masz problemu ani z dietą, ani z emocjami. Poćwicz odmawianie przed lustrem, albo z domownikami. Nie poddawaj się szantażowi emocjonalnemu, inaczej tego nazwać nie można.

  • A kiedy już przetrwasz etap, że inni przekonują cię do zaprzestania, wejdź na kolejny level- ty zacznij ich motywować do zmiany!

  • Apel do częstujących ciastkiem lub złośliwym komentarzem, uszanujmy decyzję innych!

     

     

To musi trwać!

person-983889_1280

„Nie przytyłeś wczoraj, nie schudniesz jutro!”

 

Dieta – to musi trwać. Ze złością, przyznam szczerze, patrzę na to jak traktujemy proces diety. Niestety przyzwyczailiśmy się do tego, że obecnie mamy wszystko szybko. Żyjemy szybko, kupujemy szybko, jemy szybko, szybko tyjemy (no może nie do końca ;)) i równie szybko chcemy chudnąć. Wszystko możemy zamówić w 3 minuty i w jeden dzień będziemy mieć dostarczone pod drzwi. Dlaczego nie miałaby być podobnie z efektami diety? Ze smutkiem natomiast patrzę jak bardzo nasza chęć wszystkiego na już jest wykorzystywana. Przez producentów środków turbo ekstra spalających tłuszcz oraz dietetyków obiecujących szybkie efekty przy pomocy suplementów. Wszystko to niestety powoduje może i gwałtowny spadek wagi, ku naszej uciesze, i kolejno miesiące stagnacji lub powrotu do poprzedniej wagi lub co gorsza klasyczne jojo. ALE! Jest efekt, jest szybko tak jak chcieliśmy, mamy uciechę przez kilka miesięcy…na kilka miesięcy.

Może to ostre stwierdzenie, ale jest w nim sporo racji: „Nie przytyłeś wczoraj, nie schudniesz jutro!”

To wymaga czasu i pracy. Potrzeba organizacji i samozaparcia. Musisz mieć cel i dobry plan.

 

Fajnie się mówi: „o ta, to ma dobrze, patrz jak wygląda!” Ale „ta” przygotowuje sama posiłki, je regularnie a wieczorem idzie na trening. Umięśnione, fajnie wyrzeźbione ciało nie jest dane z nieba. Nad tym się pracuje miesiącami. Wymaga wielu wyrzeczeń.

Nasze ciało jest zbudowane z mięśni, które możemy rzeźbić ćwiczeniami oraz z tkanki tłuszczowej, którą możemy mieć na oku dobrze się odżywiając, nie pozwalając się jej rozrosnąć. Tylko tyle i aż tyle! Nie pomogą chemiczne tabletki. Nie pomoże napychanie się syntetycznym błonnikiem i łykanie chemicznie opakowanych ekstraktów z zielonej herbaty czy owoców, jeśli to samo możesz uzyskać za pomocą pożywienia bez chemicznej otoczki.

Owszem, to że nagle zbombardujesz swój organizm suplementami i dietą przyniesie efekt, ale na jak długo? Zamierzasz się tak opychać do końca życia? Pewnie nie. Co się stanie kiedy zrezygnujesz? Twoje ciało zgłupieje. Metabolizm zwolni i znowu zacznie się magazynowanie. Tego chcesz? Efektu na jedną imprezę, czy zdrowia i energii na całe życie?

Tylko racjonalna, odżywcza dieta, regularne ćwiczenia i dbanie o komfort psychiczny może przynieść naprawdę długotrwałe efekty. Niestety bez ściemy powiem, że to wymaga czasu. Jak wszystko co ma być porządne, solidne i na długo. Możesz mieć porządne, dębowe meble zrobione na wymiar i szafki z sieciówki, którym co rusz trzeba wymieniać zawiasy. 

 

Dlatego zastanówcie się zanim się skusicie reklamom, czego oczekujecie. Przeanalizuj jak to może działać, o ile w ogóle może zadziałać. Pomyśl czy nie można tego zrobić w bardziej naturalny sposób?

Może trudno w to uwierzyć, ale łatwo się przejechać na tym co szybkie i łatwe. Praca nad sobą kształtuje charakter. Masz szansę popracować nad sobą. Gdyby to była kwestia tabletek, wszyscy chodzilibyśmy idealnie wykrojeni.

Tyle moich wieczornych refleksji. Wybór należy do Ciebie, o ile znajdziesz czas, żeby doczytać! 🙂