Endorfiny rządzą nad Wisłą? Raport z Narodowego Spisu Biegaczy
Jakiś czas temu wzięłam udział w super akcji, mianowicie w Narodowym Spisie Biegaczy. Co prawda mój staż jest taki sobie, moje umiejętności takie sobie, startów oficjalnych nie odnotowano, ale się staram. Mam postanowienia na 2015 rok, a skoro biegam to jestem biegaczką, więc się spisałam. Nie było ograniczeń, więc dlaczego nie. Okazało się, że biegaczy w Polsce (spisanych!) mamy 60 641. Dumnie mogę powiedzieć, że byłam 51 745 osobą.
Niedawno ukazał się długo oczekiwany raport z tego spisu powszechnego, który zawiera mnóóóóóstwo danych! Uwielbiam takie statystyki, zwłaszcza, że te są podsumowane odpowiednimi komentarzami ekspertów. Możemy na wylot poznać Polskiego Biegacza i określić czy jesteśmy typowym czy specyficznym biegaczem. Spis jest powiązany z całą akcją Polska Biega, którego głównym napędem jest serwis Polska Biega (www.polskabiega.pl), gdzie mamy wszystko, co biegacz wiedzieć powinien. Dzięki temu wiemy na przykład, że do tej pory w 2014 roku 135 000 biegaczy w ciągu jednego weekendu pobiegło w 620 biegach w całym kraju. Magiczne liczby!
I jakie mamy najważniejsze czy najciekawsze wnioski ?
Po pierwsze – bieganie uzależnia, bez względu na płeć, bieganie zapewnia nam codzienną dawkę endorfin. W ciągu roku coraz bardziej wydłużamy kilometraż, ale na szczęście polscy biegacze są świadomi kontuzjogenności nadmiaru sportu.
Po drugie – kobiety rosną w siłę. Biega nas coraz więcej, zwracamy uwagę na jakość naszego treningowego wyposażenia, no i lubimy wyglądać ładnie. Jak już się pocić, to przynajmniej w twarzowym kolorze ;). Tak samo lubimy nowe gadżety i wrzucanie biegowych selfie na FBuki, jednak faceci bardziej lubią się chwalić. Lubią też biegać po to, żeby rywalizować, a my zapracowane kobietki traktujemy bieganie bardziej jako sposób na łatwe i stosunkowo tanie (chociaż można biegać naprawdę na bogato!) zaczerpnięcie aktywności fizycznej, żeby schudnąć i się odstresować. Raz, dwa i możemy wyjść z domu.
Starsi biegacze mają tendencje do biegania rano (serio?). Młodzi freelancerzy zapewne mają problem ze zdyscyplinowaniem o 6 rano.
Prawie połowa biegaczy ma staż około roku. Pokazuje to jak szalenie popularne ostatnio stało się bieganie. Im dłużej trenujemy, tym częściej to robimy. Po prostu bieganie się wkręca!
Spisani biegacze przebiegają łącznie ponad 900 000 km tygodniowo!
Najbardziej zaskakującym poniekąd wynikiem, który niektórzy eksperci chcieliby zmienić, jest to, że biegamy w większości samotnie (85%). Owszem lubimy się pochwalić ile przebiegliśmy, gdzie startujemy, ale wychodzimy i wracamy sami. I chociaż pakiety startowe na biegi są wykupywane natychmiastowo, mimo że potrafimy cieszyć się biegiem z ludźmi, chłoniemy atmosferę to w czasie treningu walczymy sami. Sami stajemy się biegaczami pokonując, tylko sobie znane kolejne szczyty. Mnie te wyniki zupełnie nie dziwią, ani nie martwią, ale może przemawia przeze mnie introwertyczna natura. Po to wymyślono gry zespołowe i sporty indywidualne, żeby ludzie mogli decydować, gdzie się lepiej odnajdują. Oprócz biegania, głównie jeździmy na rowerze i pływamy- czyżby szło młode – triathlon?
Oprócz krótko wrzuconych informacji, raport zawiera naprawdę mnóstwo danych z profesjonalnymi wyjaśnieniami ekspertów. Dzięki temu możemy te suche dane powiązać z ludzką naturą i otoczeniem w którym funkcjonujemy. Polecam uwadze, nie tylko biegaczom, ale też tym którzy szukają motywacji i przede wszystkim tym, którzy biegania nie rozumieją. Co to za frajda, tak się męczyć, w deszczu, po asfalcie, tyle kilometrów, toż to się można zanudzić na śmierć!? Ja się nie nudzę, nawet 15 raz na tej samej trasie. A wy, biegacze?
Kiedyś od doświadczonej biegaczki usłyszałam, że ona gardzi tymi ludźmi, którzy zaczęli teraz biegać bo zrobiło się to modne. Trudno mi uwierzyć w taką ignorancję. Nawet jeśli ludzie zaczynają biegać z mody, i chociaż połowa zrezygnuje po 2 tygodniach, to i tak jakaś grupa osób podejmie regularny trening, bo po prostu pokochają bieganie. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby ludzie się ruszali, nieważne dlaczego i dla kogo to robią. Najważniejsze żeby wytrwali.
Link pod którym możecie pobrać cały raport bezpłatnie:
http://spisbiegaczy.pl/spis2014/0,0.html
Na podstawie: Raport Narodowy Spis Biegaczy 2014, Agora
O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu – Haruki Murakami
„Pisanie powieści i bieganie pełnego maratonu są bardzo do siebie podobne. Pisarz kieruje się zazwyczaj cichą wewnętrzną motywacją i nie szuka potwierdzenia w tym, co widać na zewnątrz.”
Zima pachnie cynamonem, imbirem i pomarańczami?
Zbliża się jedna z moich „najukochańszych” pór roku, którą można przetrwać jedynie hektolitrami grzanego wina. Nieodłączne skojarzenie w łańcuchu słów, tj. zima -> wino-> przyprawy -> pomarańcza!
Jeśli chodzi o wino, to niestety można polemizować z jego prozdrowotnymi właściwościami. Tutaj pomoże, a tam zaszkodzi, niemniej jednak spośród wyskokowych napojów jest najmniej zakazany.
Ale możemy poczuć się dużo lepiej kiedy tylko przeanalizujemy właściwości naszych cudownych dodatków, które dodają uroku, smaku, zapachu, generalnie „robią napój”. Osobiście w moim tajemnym składzie, który już przestanie być tajemny znajdują się: imbir, cynamon, kardamon, goździki, pomarańcza, opcjonalnie i na wypasie suszone śliwki, orzechy, rodzynki.
Po pierwsze i najważniejsze taki oto napój naszpikowany imbirem i kardamonem rozgrzewa nasz wyziębiony klimatem organizm, który zimą musi się grzać od rana do wieczora! A jak wiemy najlepiej robić to od środka. Ale cóż takiego jeszcze zdziałają te cudowne proszki, że są takie super i tak bardzo fani zdrowia je lubią?
Imbir – ułatwia trawienie, pobudzając wydzielanie soku trawiennego, pomaga na wzdęcia, leczy przeziębienia dzięki zawartości substancji przeciwzapalnych, pomaga stawom, działa przeciwobrzękowo dzięki moczopędnym właściwościom, pomaga łagodzić migrenowe bóle i mdłości, ma działanie odświeżające i odkażające głównie w jamie ustnej, poprawia ukrwienie mózgu zwiększając koncentracje oraz krążenie krwi, dlatego na Wschodzie uznany jako powodujący ogień w ciele! Oczywiście najlepszy byłby świeżo starty, ale nawet tym w proszku nie pogardzimy.
Cynamon – jest źródłem manganu, żelaza, błonnika i wapnia, może powodować obniżanie złego cholesterolu – spożywany regularnie, wspomaga leczenie infekcji wywołanych drożdżakami, ma właściwości antybakteryjne i antygrzybicze.
Kardamon – wspomaga trawienie białek, reguluje pracę układu trawiennego, ma właściwości antyseptyczne, rozgrzewając pomaga w walce z przeziębieniami, natomiast jako olejek do masażu rozbudza zmysły, starożytni Indianie uznawali go jako lek na otyłość, ale to już teoria nieco grubszą nicią szyta 😉
Goździki – pamiętacie wkładanie goździka na bolącego zęba? Nie bez powodu, mają one działanie uśmierzające w bólu i antyseptyczne, czy to w postaci olejku czy rozgniecionych ziaren. Pąki z drzewa stosowane w medycynie naturalnej w leczeniu bezsenności, czy radzenia sobie ze stresem. Są one również źródłem przeciwutleniaczy, a te jak wiemy, potrzebne są w walce z wolnymi rodnikami, na każdym kroku. Ma działanie również przeciwzapalne i przeciwgrzybicze.
Dołożymy jeszcze tylko pomarańcze które są źródłem witaminy C, beta-karotenu i witamin z
grupy B i już mamy usprawiedliwienie dla spędzania wieczoru przy kominku ze szklanką
grzańca w ręku. Ale, ale, jak wszystko w nadmiarze, tak i grzane wino, i przyprawy należy
dawkować z rozsądkiem.
Gdzie szukać tego rozsądku, kiedy mróz szczypie w stópki?
P.S. Na dzień dobry proponuje wersję kawy z przyprawami. Hartujemy się, żeby przetrwać.
Akcja odcukrzanie!
Odwieczny problem czyli jak odzwyczaić się od słodyczy? Tak kompletnie bez cukru? Nie, no nie. Co to za życie bez słodyczy, w końcu tylko czekolada nas rozumie. Jednak przychodzi taki czas kiedy czujesz się źle, bo za długo sobie pozwalałaś. Pomijając ciasta, deserki i letnie lody były napoje słodzone, likiery itp. Takim to sposobem mój organizm się przyzwyczaił, endorfiny były wytwarzane dzięki glukozowemu napędowi. Teraz próbując przejść na odwyk( tak to jest forma uzależnienia) w godzinach popołudniowych jestem nie do zniesienia, naprzemiennie smutna i zła, rzucam się po szafkach szukając swojej działki cukru. Dramat!
Jakie podjąć najpierw kroki? Poniżej kilka wskazówek, które w większości sprowadzają się do zrównoważonego jedzenia.
1. Staraj się jeść regularnie. Najlepiej w odstępach co 3-4 godziny. Kiedy jemy nieregularnie poziom cukru spada i wpadamy w pułapki kalorycznych przekąsek.
2.Wybieraj pełnowartościowe jedzenie. Cukier złożony w produktach pełnoziarnistych jest dużo zdrowszy od tego prostego, którym się napychamy jedząc przetworzone produkty. Energia utrzymuje się dłużej i jest spalana w odpowiednim tempie.
3. Nie zapominamy o śniadaniu. Oczywiście wybieramy pełnoziarniste pieczywo i białko, a nie czekoladowe płatki z mlekiem, które nie dość, że nie dostarczają energii to jeszcze podnoszą poziom insuliny. Owsiankę na talerz!
4. Dodajemy białko i zdrowy tłuszcz( ryby, oliwa z oliwek) do posiłków, pomagają regulować poziom cukru we krwi.
5. Zamiast cukru przyprawy. Poprawiają smak potraw, wybieraj cynamon, kolendrę czy gałkę muszkatołową. Dodatkowo cynamon obniża poziom cukru we krwi.
6. Przyjmuj suplementy. Niedobory witaminy D3 i kwasów tłuszczowych omega mogą potęgować ochotę na słodycze.
7. Uprawiaj sport. Naturalny wyzwalacz endorfin to po prostu porządnie się zmęczyć. I stres związany z odcięciem od słodyczy się zmniejsza.
8. Wysypiaj się. Kiedy jesteśmy zmęczone kawka z ciasteczkiem po południu to rytuał. Do poprawki!
9. Zadbaj o dobre samopoczucie. Obżeranie słodyczami często ma podłoże emocjonalne. Zajmijmy się czymś, nie myślmy o smutkach. Kiedy mamy dużo ciekawych spraw na głowie nie myślimy o czekoladzie.
10. Naucz się czytać etykiety. Jeśli na etykiecie nie jest napisane cukier to wcale nie oznacza, że go tam nie ma. Syrop kukurydziany, sacharoza, melasa, turbinado próbują nam tylko zamydlić oczy skomplikowanymi nazwami, to również cukier!
Co jeśli naprawdę, naprawdę nie da się wytrzymać? Możemy udać się do sklepu ze zdrową żywnością i pobuszować w dziale dla diabetyków. Polecam ciasteczka owsiane z żurawiną, pyszne! Rozwiązaniem jest też gorzka czekolada, można w kawałkach lub rozpuścić w mleku, na gorąco, na jesień. Zapewniam też, że po spróbowaniu czekolady 99% kakao odechce się wam słodyczy wogóle!
Teraz pora wprowadzić słowa w czyn. Najgorsze są pierwsze dwa dni, wytrwać i odzwyczaić organizm. Później trzeba tylko uważać na to co się je i zamiast czekoladowego ciasta z masłem, można zrobić marchewkowe z olejem i brązowym cukrem. Trzeba sobie jakoś radzić w sprawianiu przyjemności 🙂
P.S Tutaj nie chodzi o jakieś odchudzanie, bardziej o samopoczucie i zdrowie po prostu. Zaopatrzeni w duże ilości cukru nie możemy czuć się dobrze i być zdrowi, cukier przyczynia się też do spadku odporności, ponieważ utrudnia wchłanianie witaminy C do organizmu. Wygląd to sprawa drugorzędna.
Na podstawie Uroda (10.2012)
Jeszcze bardziej pod górkę…
Jeszcze bardziej pod górkę czyli jak sami utrudniamy sobie fitnessowe cele robiąc błędy w ćwiczeniach.
Och, to uczucie po wakacjach w domu, bez studenckiego budżetu tylko z pełną lodówką znowu mam na siebie niezłe nerwy. Już nie mogę się doczekać tych głodówek spowodowanych lenistwem, chociaż kuchnię mojej mamy uwielbiam. Ale nie o tym. Jak już postanowimy w przypływie jesiennej zawziętości po raz kolejny wziąć się za siebie, w związku z desperacją i poczuciem przymusu możemy popełnić wiele prostych błędów lub po prostu nie mieć funu z ruchu( jestem na etapie, że nie mam go ewidentnie).
Let’s start!
1. Pokładanie się na maszynach. Jeśli stawiamy na siłownie, wiele osób w początkowej fazie ćwicząc opiera się mocno na rękach dotyczy to urządzeń takich jak rowerek czy stepper. Wtedy ciężar naszego ciała jest nierównomiernie rozłożony z naciskiem na kręgosłup, którego nie powinniśmy forsować w ten sposób. Zwracajmy uwagę na utrzymanie przez cały czas wyprostowanej sylwetki!
2. Rutyna. Przecież ważne,że wogóle ćwiczę. Niestety ćwicząc cały czas w ten sam sposób, po pierwsze nie całe ciało pracuje w ten sam sposób na nasz sukces. Po drugie przyzwyczajając się do ćwiczeń nasze mięśnie nie pracują już na naszą sylwetkę, tak jak na początku. Ważne by modyfikować ćwiczenia. Wystarczy pomyśleć na jaki rodzaj zmęczenia „narażamy” się na siłowni, a jak się męczymy tańcząc.
3. Pomijanie rozgrzewki i zakończenia treningu. Mój odwieczny problem. Bo jak już się zapędze do jakieś aktywności to po co marnować czas na rozciągania!? A to wielki błąd. Narażamy się na urazy, raz. Krew nie jest odpowiednio dotleniona i szybko się męczymy, dwa. I te zakwasy, wystarczy 5-10 minut marszu na zakończenie, a wypłukamy trochę tego kwasu mlekowego.
4. Marsz z hantlami. Kolejny mit, że im więcej na sobie tym więcej spalonych kalorii. Znów narażamy sie na urazy i obciążenie nie tych mięśni co trzeba. Marsz swoją drogą, a ćwiczenia siłowe osobno.
5. Stosowanie tylko ćwiczeń kardio. Polega on na
utrzymywaniu umiarkowanej intensywności ćwiczeń przez stosunkowo długi czas. Ćwiczymy na rowerkach, orbitrekach czy biegamy. To rada zwłaszcza dla osób po 30 roku życia kiedy ubywa nam z czasem tkanki mięśniowej dlatego ważne są ćwiczenia siłowe dla jej podtrzymania.
6. Zbyt wysokie tempo powtórzeń w treningu siłowym. Machamy tymi rękoma, hantlami byle skończyć już tą męczarnię. Nie da się. Znowu prosimy się o kontuzję, a poza tym trening jest nieefektywny. Wdech i liczymy do 2, wydech i liczymy do 4.
7. Sobotni zryw. Ta cholerna systematyczność. Apeluje do siebie i reszty świata- ćwiczmy systematycznie czyli 2-3 razy w tygodniu, z przerwami 24-48h. Ach życie…
8. Opijanie się. Wodą! Pijemy tyle ile pragniemy, nie na zapas gdyż to męczy, może prowadzić do skurczy. Nie róbmy z siebie atletów i nie bierzmy ze sobą napojów izotonicznych na 30 minutowy bieg. Nie potrzebujemy tego.
9. Brzuszki w stylu „wolna amerykanka”. O, też to lubię! W końcu się zginam, przyginam i czuje te mięśnie proste, skośne wszelakiej maści. Po raz kolejny to się nie przełoży na efekty. Sto brzuszków, a brzuszek okrąglutki. Musimy czuć napięcie między żebrami, a biodrami. Ćwiczymy powoli!
10. Niedopasowanie ustawień maszyny do możliwości. Maszyny w większości dostosowuje się do potrzeb klienta, do jego anatomii. Nie szarżujmy na wysokich obrotach, ani nie udawajmy, że wszystko wiemy, lepiej upewnić się u specjalisty.
Koniec gadania, trzeba się wziąć do pracy. Koniecznie z uwzględnieniem zasad, aby nie robić błędów wyżej wymienionych. Pobiłam wszelkie rekordy w ich popełnianiu, zapewne przede wszystkim przez mój permanentny brak systematyczności. Obiecuję się poprawić i zachęcam do rachunku fitnessowego sumienia.
Na podstawie Shape (05/2009)
Kokosowy zawrót głowy
Koniec lata zbliża się wielkimi, nie koniecznie wyczekiwanymi krokami. Fakt, że bliskie 40 stopniom temperatury nie są moimi ulubionymi, jednak do deszczu i wiatru mi nie śpieszno. Wracając jednak do upałów, słońca, plaż i palm, moim najlepszym skojarzeniem jest zapach kokosu. Postanowiłam zrobić ranking moich ulubionych kokosowych rzeczy. Kolejność miejsc jest przypadkowa, gdyż kokos w każdej postaci jest mi bardzo bliski.
1. Skoncentrowany kokos do wszystkiego oprócz jedzenia czyli olejek kokosowy. Mała buteleczka i tyle radości. Wykorzystanie? Dla relaksu kilka kropel do kąpieli. Kiedy nasz balsam do ciała pachnie dość neutralnie również można go połączyć z kilkoma kroplami, będzie intensywnie pachniał i dodatkowo wygładzał. Jest też opcja dla sprzątających. W przypadku piorącego odkurzacza dodajemy krople do pojemnika z wodą w ten sposób zapach roznosi się po domu, można również dodać go do wody do mycia podłóg efekt podobny. Można stosować do woli w różnych postaciach.
2. Jak tanio, ładnie pachnieć kokosem od samego rana? Można dzięki żelowi pod prysznic marki Isana. Nie przepadam za firmowymi rzeczami Rossmana, jednak ten żel zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Po pierwsze niską ceną, wtedy robię się podejrzliwa, ale dalej, a więc po zastosowaniu było już tylko lepiej. Kremowa konsystencja i ładny zapach naturalnego kokosu, a nie jakiegoś perfumowanego czegoś.
3. Kiedy już wysprzątamy, weźmiemy kąpiel pozostaje terapia kokosowa od środka za pomocą znanemu wszystkim Malibu. Ten likier kokosowy na bazie rumu ma to do siebie, że można zaszaleć przy komponowaniu drinków. Moim numerem jeden jest Malibu z zimnym mlekiem. Pyszności! Ponadto kombinacje z sokami żurawinowym czy ananasowym, coca-colą. Można dla podniesienia wartości procentowych łączyć z czystą wódką.
4. A do jedzenia? Bounty kokosowy batonik można zawsze mieć przy sobie, wszędzie kupić. Jako urodzinowo- imieninowy dodatek koniecznie Rafaello- kruche i delikatne. Jest też wersja odświętna dla zaawansowanych. Mam na myśli kokosowe wypieki. Moim ulubionym jest ciasto Bounty przepisu mojej koleżanki znanej jako Kuchareczka czyli właścicielki bloga bookmeacookie.blogspot.com. Niestety (dla mojej diety) lubię jak jest czekoladowo, kremowo, warstwowo i jeszcze jeśli jest kokosowo to przecież nie można przejść obojętnie obok takiego jedzeniowego cudu. Tutaj to wszystko jest! Myślę, że to będzie piękne zwieńczenie kokosowego dnia.
Teraz wybieram się na poszukiwania kokosowego szamponu do włosów tylko tego brakuje mi w zestawie po podsumowaniu, ale w końcu zawsze można dodać olejku 🙂
To nie jest trening dla starych ludzi
rozpoczął się (na szczęście) boom na spacery z kijkami czyli tak zwany Nordic walking. Jak to działa wypróbowałam na własnych mięśniach, długo i skutecznie.
anty, ale bardzo szybko demotywującą się w kwestii sportu. Pilates owszem,
jakieś ćwiczenia statyczne. Pływanie po dwóch nieudanych próbach upadło.
Fitness czyli machanie rękoma i nogami w różnych kierunkach, w dodatku w tym
samym czasie, tak jak trener karze, to ponad moje siły. Tańczyć lubię, ale
tylko i wyłącznie swoje własne choreografie do piosenek Shakiry. Mówię wam, 15
minut i czuję każdy mięsień. Problem jest taki, że trzeba się ukrywać i
wyczekiwać na puste mieszkanie, gdyż to nie jest do oglądania. O tak, na to nie
da się patrzeć, ale w końcu nie o to chodzi. 😛
chodzących to osoby starsze, jakby nie patrzeć, oczywiście to cieszy, w każdym
wieku trzeba o siebie dbać. Korzyści są ogromne, głównie w profilaktyce dbania
o kręgosłup, dlatego moja mama,
rozpoczęła treningi. Tak treningi, to nie są spacery. Trasa ma około 7 km i są wzniesienia.
Tempo również utrzymuje wysokie. Kiedy zaczęłam z nią chodzić przestałam myśleć
o tym jak o kijach do podpierania dla pokrzywionych. Naprawdę można dać sobie wycisk. Mam swoje
etapy, kiedy zaczynam bieganie i je przerywam po pewnym czasie, męczy mnie to
zwłaszcza z moimi problemami z drogami oddechowymi. Przy chodzeniu w szybkim
tempie nie odczuwam tego tak jak w przypadku biegania. Dodatkowo w tym treningu
pracują ręce co jest plusem w kształtowaniu sylwetki. Spalanie kalorii jest porównywalne
do joggingu czy gry w badmintona, więc jak najbardziej można uznać to za
trening wyszczuplający czy budujący tkankę mięśniową zwłaszcza jeśli zajmuje od
60 do 90 minut. Szczerze polecam dla
wszystkich sportowych „nudziarzy”, którym niekoniecznie musi skakać adrenalina
w czasie uprawiania sportu i nie lubią szybko zmieniających się warunków. Można
iść przez godzinę kompletnie się wyłączając. Podwójnie miło jest kiedy zaczepia
cię starsza Pani, prosząc o instrukcję w chodzeniu. Zdarzyło nam się to
ostatnio. Cieszy zainteresowanie sportem
w każdej postaci i wieku. Ponadto na sali treningowej trudno o takie widoki zachodu
słońca i odgłosy fal. 🙂
Cud miód
zimowym i rozgrzewającą herbatą z miodem i cytryną. Tymczasem sezon na miód
rozpoczyna się już majem, kiedy to można zebrać miód akacjowy. Pamiętając o
kwitnieniu poszczególnych roślin, mamy możliwość testowania miodów o różnych
smakach i zapachach.
wyróżnić rodzaje miodów?
Akacjowy–
regeneruje, uspokaja, reguluje trawienie pomaga zasnąć, pomaga w leczeniu
chorób dróg oddechowych, skóry;
Rzepakowy–
wzmacnia serce, stabilizuje ciśnienie krwi, hamuje procesy miażdżycowe, pobudza
pracę wątroby, odtruwa,
Wielokwiatowy–
od wiosny do jesieni wytwarzany, korzystny dla alergików, w leczeniu chorób
serca i naczyń,
Spadziowy
– letnio-jesienny, zwalcza drobnoustroje, działa przeciwzapalnie, zalecany przy infekcjach dróg oddechowych, w
leczeniu astmy, schorzeniach ukł
krążenia, chorobach skóry
Miód cud-
lipowy – lipa kwitnie w czerwcu, niedługo potem pojawia się miód,
najbardziej wszechstronny w działaniu, pomaga przy nadmiernym wysiłku
umysłowym, zwalcza drobnoustroje, działa uspokajająco, rozkurczowo,
przeciwgorączkowo, w leczeniach infekcji.
jego cennych właściwości.
łyżka stołowa i ma ok. 66 kcal. Przechowuj go w szczelnie zamkniętych słoikach,
w ciemnym suchym miejscu. Jest to ważne
z powodu pobierania przez miód innych zapachów oraz problemu wilgoci i
ewentualnej fermentacji( rozpoznasz po pienistym kożuchu).
receptury
zewnętrznie i wewnętrznie.
ciepłej wody( ok. 30 stopni) zostawić na 10-12 godzin i wypić. Najlepiej
przyrządzać wieczorem i pić po przebudzeniu.
Można dodać cytrynę.
łyżeczki octu jabłkowego i 2 łyżeczki miodu, płucz gardło 3 razy dziennie.
łyżeczce miodu i nalewki z nagietka , wymieszaj i tym tonikiem przecieraj
twarz,
zagotuj, do przestudzonego wywaru dodaj łyżeczkę miodu, wcieraj w świeżo umytą skórę
głowy po czym dokładnie spłucz.
100 g świeżych drożdży i łyżkę miodu, odstaw na ½ godz. Pij 2-3 razy dziennie
przed posiłkiem.
aloesu i czerwonego wina, przechowuj w lodówce, przyjmuj łyżeczkę 3 razy
dziennie przed jedzeniem przez 3 miesiące,
żółtka i kilka kropel oleju z migdałów, utrzyj, nakładaj przed pójściem spać i
zakładaj bawełniane rękawiczki,
właściwości nawilżające i odżywcze dla skóry, można go łączyć z cukrem jako
peeling, wlewać z mlekiem do kąpieli, smarować spierzchnięte usta. Prawdziwa
skarbnica cennych właściwości, można samemu komponować ciekawe receptury w zależności
od potrzeb na bazie miodu.
wykorzystanie miodu w aptece domowej i pielęgnacji ciała”(wyd. Baobab)
Optymalne trawienie
Odkryłam ostatnio ciekawą tabelkę produktów i czasu ich spalania przez organizm. Mówi się, że ostatni posiłek należy zjeść 4 godziny przed snem, tymczasem można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa, uważnie dobierając produkty do naszej późnej kolacji. Pełny żołądek może przeszkadzać nie tylko w spokojnym śnie, ale również podczas treningu, który rozpoczynamy zbyt wcześnie lub też za późno. Trudno się skupić na późno popołudniowym bieganiu, jeśli naszym ostatnim posiłkiem był obiad. Niestety częstym, a jakże brzemiennym w skutki, błędem jest zjadanie batonika czy innego cukru prostego przed treningiem. Opłacimy to jeszcze szybszym spadkiem cukru we krwi, a co za tym idzie osłabieniem czy mroczkami przed oczami w czasie ćwiczeń. Należy pamiętać o regularnym jedzeniu, a dodatkowo zwrócić uwagę na czas trawienia poszczególnych składników.
Poniżej zamieszczam wykaz czasu trawienia produktów przez nasz żołądek.
Awokado, winogrona, mango, czarne oliwki, maliny
1h 45 min
Jagody, grejpfruty, pomarańcze, rodzynki, ziemniaki, pomidory, brązowy ryż – 2 h
Gruszki, ananasy, truskawki, marchew, kalafior, sałaty
2 h 15 min
Jabłka, morele, porzeczki, śliwki, melony, burak, cukinia, otręby- 2 h 45 min
Śliwki suszone, orzechy, brokuły, kapusty, kukurydza, dynia, szpinak, soczewica, soja – 3 h
Bakłażan, ziarna żyta, śmietana – 3 h 30 min
Czerwona kapusta, kasza pęczak, białe pieczywo
3 h 45 min
Brukselka, rzepa, chude mięso – 4 h
Produkty mleczne, tłuste i mięsa i potrawy np. smażone
Powyżej 4 h
Amarantus? Czy to kamień szlachetny?
Nie! To zboże.
Amarantus, szarłat, poping – tyle nazw na jedną pradawną roślinę, którą znawcy zaliczają do pseudozbóż. Jedna z najstarszych roślin uprawnych świata, w Polsce uprawiana jednak dopiero od 1993 roku( u nas nawet to co stare musi być późno przyjęte).
Dlaczego zrobiło się o niej głośno?
Amarantus jest bardzo ekologiczną rośliną, a ekologia jest teraz w modzie. Wyobraźcie sobie, że ta oto przez lata niedoceniana, aczkolwiek piękna roślinka pochłania dwa razy więcej dwutlenku węgla od reszty flory. Jako, że jest rośliną zbożową możemy ją kupić w postaci nasion, mąki czy popingu( jest to forma prażonych ziaren a’la mini mini popcorn).
Przed wami lista jej niezwykłych właściwości dzięki, którym zyskała sławę wśród dietetyków:
- dwa razy więcej błonnika niż otręby owsiane
- nie zawiera glutenu
- zawiera więcej magnezu niż czekolada
- bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe
- 100 g wypełnia 30 % zapotrzebowania na takie składniki odżywcze jak wapń i ponad 50% zapotrzebowania na żelazo
Pięknie wyglądająca, ekologiczna i zdrowa roślina, jaki jest haczyk? Pewnie jest niesmaczna!
Otóż nie. Jadłam amarantus w postaci musli z płatkami owsianymi i suszonymi owocami oraz z dodatkiem popingu. Wyglądało ładnie na talerzu i dobrze smakowało. Ponadto można wygooglować mnóstwo przepisów z szarłatem jako dodatkiem .in zupy, sałatki czy ciasta na bazie mąki szarłatowej. Zachęcam do wypróbowania przy wszelakich niedoborach lub nadmiarach 🙂
Wypróbowane! |